poniedziałek, 11 lutego 2013

Old School - Nexus: The Jupiter Incident.

Witam na mostku dowodzenia krążownika Angelwing!

Dzisiaj, z targanej epickimi potyczkami ery Sengoku i średniowiecznej Japonii przenosimy się mocno do przodu (używając niebieskiej budki Doktora ;)) w historii ludzkiej rasy a dokładniej do XXII wieku. W tym czasie osadzone są wydarzenia opowiedziane w grze Nexus: The Jupiter Incident.


Nexus to wydane prawie 10 lat temu, bo w 2004 roku, dzieło węgierskiego developera Mithis Entertainment. Gra jest przedstawicielem gatunku RTS, w tym wypadku z naciskiem położonym na taktyczne, kosmiczne bitwy. Nie uświadczymy tutaj budowania baz ani zbierania surowców. Dla mnie osobiście, z racji  fajnej i ciekawej fabuły (szczególnie jak na strategię) to niemal serial S-F, gdzie każda misja to kolejny jego odcinek.

Jeden z największych i najpotężniejszych statków kosmicznych w grze - Colossus.

Nie będę szczegółowo opisywał fabuły gry, jej smakowanie pozostawiam Wam. Napiszę tylko kilka słów, co z czym się je w XXII wieku :) Wcielamy się w postać Marcusa Cromwella, bohatera wojennego Floty Federacji, a przede wszystkim syna pierwszego człowieka, który narodził się w kosmosie - Richarda Cromwella. Ojciec Marcusa dowodzil statkiem kolonizacyjnym Noah's Ark, wysłanym z misją zbadania nowych światów a który zaginął po przeskoku przez wormhole nieopodal Marsa. Marcus z kolei zostaje na początku gry wynajęty przez korporację SpaceTech do zbadania opuszczonej bazy wrogiego syndykatu. Tam znajduje krążownik obcego pochodzenia - "Angelwing" (w mojej opini jeden z najfajniejszych statków kosmicznych ever designed w filmie czy grze).

Krążownik Angelwing <3

Po kilku kolejnych misjach Cromwell natrafia na Pluto sztuczną inteligencję o nazwie Angel, która integruje się z Angelwing oraz ratuje cały statek przed zniszczeniem przez Mechanoida (co to takiego, dowiecie się z gry). Ratunkiem jest skok przez ten sam wormhole koło Marsa, którego użył jego ojciec podczas dowodzenia Noah's Ark.

Angelwing w czasie walki.

I tak co z początku wydaje się być zwykłym szpiegostwem korporacyjnym szybko przeradza się w intergalaktyczny konflikt. Marcus wraz z wierną załogą trafia w środek wojny między zaawansowaną technologicznie lecz pokojową rasą Vardragów (dla których walczą, jako najemnicy, kolonizatorzy z Noah's Ark) a jaszczurowatymi, krwiożerczymi Gorgami. W konflikt jest uwikłana również mistyczna rasa Ghost oraz insektoidalni Locust. Więcej historii nie przedstawiam, jest zbyt smaczna i polecam delektować się samemu :)


Tak jak wspominałem wcześniej, Nexus to kosmiczny RTS z nastawieniem na taktyczne potyczki między flotami biorących udział w konflikcie ras. Na początku dysponujemy tylko jednym statkiem ale wraz z biegiem czasu nasza flota się rozrasta. Co ciekawe, między misjami możemy dowolnie modyfikować będące pod naszym dowództwem statki zarówno pod kątem broni, silników, osłon oraz sensorów ale też i myśliwców czy promów z komandosami (co jakiś czas pojawią się do wyboru coraz bardziej zaawansowane komponenty). Załogi, tak jak i postacie specjalne (np. Marcus czy Angel), zdobywają doświadczenie, co przekłada się na ich lepsze "osiągi" w walce. W czasie bitew mamy pełną kontrolę nad naszą flotą. Poprzez "pełną" mam na myśli nie tylko możliwość sterowania ruchem statków, wybieraniem dla nich celu czy ustawianiem ich zachowania (agresywne, defensywne, itp.). Możemy również sterować mocą silników, osłon czy broni a zręczne operowanie jej przerzucaniem pomiędzy danymi podzespołami może zdecydować o wygranej. Co ciekawe, twórcy gry pomyśleli nawet o takim szczególe, jak możliwość celowania w poszczególne elementy statku, np. zniszczenie silnika zatrzymuje statek w miejscu a pozbycie się generatora tarcz pozbawia jednostkę... tak, tarcz :).

Tak wygląda wyposażanie statku.

Całość napędza autorski silnik graficzny Black Sun Engine i przyznam z ręku na sercu, jest na tyle świetny, że gra do tej pory wygląda bardzo ładnie, szczególnie po ustawieniu rozdzielczości HD. Nie wywołuje na pewno takiego szczękoopadu jak prawie 10 lat temu ale nadrabia naprawdę ciekawym przedstawieniem kosmosu, szczegółowymi modelami statków oraz efektami ich broni. Pierwsze potyczki nie robią wrażenia ale kiedy zaczynają się ze sobą ścierać naprawdę duże floty, adrenalina momentalnie idzie do góry a zmysły zaczynają ucztować. Dźwięk niestety nie idzie w parze z oprawą graficzną. Na pewno nie jest on zły, szczególnie odgłosy silników czy niektórych broni są bardzo poprawne, ale brakuje mu ostatecznego szlifu, szczególnie w przypadku muzyki.


Boom, baby!

Nexus, mimo upływu lat, jest wciąż pełnowartościową grą i kiedy moi przyjaciele postanowili nabyć tą perełkę wśród kosmicznych strategii, ja nie wachałem się ani chwili by zaprezentować ją czytelnikom GamingUnchained. Kupujcie śmiało, czy na Steam czy na gog.com, żadna złotówka nie będzie zmarnowana :) Przyjemność z rozgrywki znajdą tu nie tylko weterani rts'ów (szczególnie kosmicznych) ale wszyscy lubiący, tak jak ja, gry z niepowtarzalnym klimatem kosmosu. A takiego klimatu Nexusowi na pewno odmówić nie można.

P.S. Osobom zmagającym się z ustawieniem rozdzielczości HD lub widescreen (gra z poziomu menu pozwala na rozdzielczość do 1600x1200) polecam ściągnać tego launchera. U mnie działa rewelacyjnie.


See You in space!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz