Zaczynam z nowym "działem" GamingUnchained, What's playin', doc?, w którym to będę opisywał aktualnie ogrywane przeze mnie gry. Nię będzie to forma recenzji jaką można spotkać w pismach i w necie, będą to raczej moje wrażenia i przemyślenia (jak to poważnie zabrzmiało). Troszkę o grafice, troszkę o muzyce i temu podobnych ale przede wszystkim o poziomie miodu płynącego z gry (albo jego braku). Jako, że pośród znajomych słynę z ostrego "napalania się" na gry, które często potrafi się skończyć chwilę po rozpoczęciu grania (głównie przez zderzenie wygórowanych oczekiwań z samą grą, np. Halo 4, ale o tym w kolejnym wpisie), będę opisywał gry, w które mam zaliczone przynajmniej kilkanaście godzin gry i o których mam już wyrobione zdanie.
Taką grą na dzisiaj jest dość niszowa produkcja czeskiego studia SCS Software, traktująca o transporcie dóbr po Europie za pomocą ciężarówki. Nie brzmi zachęcająco? Jak wspomniałem, Euro Truck Simulator 2, bo tak się zowie owa gra, jest produkcją przeznaczoną dla wąskiego grona graczy (chociaż patrząc na sukces symulatorów farmy, można poddać w wątpliwość to stwierdzenie ;)), którzy znajdują przyjemność w przemierzaniu swoją ciężarówką setek kilometrów po europejskich autostradach przy dźwiękach ulubionego radia.
Na tym polega w skrócie esencja gry. Ale że nie samym jeżdzeniem człowiek żyje, twórcy dodali kilka smaczków. Po krótce opiszę, co sprawia, że ETS2 jest naprawdę wciągającym i godnym polecenia wszystkim fanom czterech (w tym przypadku znacznie więcej niż czterech ;)) kółek kawałkiem kodu.
1. Tuning.
Moja InfraMaszyna, czyli Valiant (czyli Volvo bez licencji ;)) F16H.
Ciężarówki (do wyboru modele najbardziej znanych producentów jak Daf, Scania czy Renault) możemy poddać całkiem szerokiemu zakresowi tuningu mechanicznego i optycznego. Zmieniamy zarówno kolor cięzarówki, wzory malowania, akcesoria takie jak klamki, lusterka, progi, felgi, światła ale też i jej silnik, nadwozie czy podwozie.
2. Aspekt ekonomiczny i rozwój postaci.
Spis posiadanych ciężarówek, wraz z przypisanymi do nich kierowcami i garażami.
Na początku gry zakładamy profil kierowcy, który to zostaje właścicielem (kierowca, nie profil :)) malutkiej firmy przewozowej. Tak malutkiej, że stać nas tylko na zarośniety zielskiem garaż. Nie ma kasy nawet na najprostszy model ciężarówki. Jak zatem rozwinąć skrzydła i rzucić wyzwanie DHL czy TNT? :) Najmujemy się jako kierowca jeżdzący wynajętymi tirami. Dopiero po zebraniu odpowiedniej garści Ojro dostajemy możliwość wzięcia lichwiarsko oprocentowanej pożyczki z banku i kupujemy pierwszy własny pojazd. Z biegem czasu, zarabiając coraz więcej sami zaczynamy wynajmować kierowców, powiększać flotę ciężarówek i kupować dodatkowe garaże. Nasi kierowcy, tak jak i kierowca w którego się wcielamy, z każdym kolejnym kursem dostaje punkty doświadczenia. Levelując postać wybieramy punkty rozwoju, które to pozwalają nam np. jeździć na dłuższe dystanse, przewozić coraz bardziej niebezpieczne ładunki czy oszczędzać na paliwie.
Spis wynajętych kierowców wraz z opisem ich profilu (zarobki, jaką cięzarówką jeżdzą, itp.)
3. Rozmiar gry.
Mapa dróg zawartych w Euro Truck Simulator 2.
Gra jest ogromna. Spędziłem w niej już ponad czterdzieści godzin a jak widać zwiedziłem dopiero niecałe 28% tras. Twórcy gry oddali nam do dyspozycji znaczną cześć europejskich dróg, po których możemy do woli jeździć czy to zwiedzając, czy przede wszystkim dostarczając towary. Wbrew temu, co może sugerowac rozmiar mapy, tereny poszczególnych państw różnią się miedzy sobą, da się wyczuć klimat każdego z nich (przede wszystkim jak się przesiada z jednopasmowych dróg w Polsce na niemieckie autostrady ;)). Co więcej, na niedawno zakończonej konferencji CDP (wydawcy ETS2 w Polsce), szef SCS Software, Pavel Sebor, zapowiedział m.in. rozszerzenie terenów po których możemy się poruszać. Co fajniejsze, dodatkowe drogi obejmą przede wszystkim Polskę i jmiasta takie jak Warszwa, Lublin czy Łódź. Nie mogę się doczekać, by zajechać pod mój blok ;)
4. Muzyka.
Nie chodzi tu dokładnie o muzykę z gry a o genialne posunięcie SCS Software, a mianowicie zaimplementowanie kilkudziesięciu internetowych stacji radiowych z całej Europy (ja osobiście non stop słucham francuskiego Virgin Radio), które możemy dowolnie zmieniać w trakcie jazdy (a niebawem dojdzie kolejne sto czterdzieści! stacji). Według mnie, fana dobrego grania (w tym wypadku pod kątem muzycznym), to cecha która przypieczętowała i tak już dobre zdanie o ETS2. Kiedy jedziesz w środku nocy wąską dróżką w Austrii, w czasie ulewy a z głośników sączy się ulubiona piosenka, to klimat można kroić nożem i częstować na talerzyku każdego chętnego.
5. Grafika.
Napiszę prosto z mostu, ETS2 nie jestem szczytem możliwości obecnych silników graficznych. Można wręcz powiedzieć, że grafika jest tylko, hmmm, poprawna. Bez wodotrysków, bez najnowszych osiągnięć, bez przegrzewania karty graficznej. Ale wiecie co? To kompletnie nie ma znaczenia. Twórcom pudało się za pomocą ograniczonych możliwości silnika graficznego stworzyć naprawdę niepowtarzalny klimat (tak, często nawiązuję do tego klimatu ale to jest właśnie główna siła ETS2). Czy jedziesz przy zachodzącym słońcu pośród polskich pól, w środku nocy podczas rzęsistego deszczu czy rano po Paryżu, zawsze jest tak samo przyjemnie. Patrzysz przez szybę Twojej ciężarówki i nabiera Cię ochota na przejechanie kolejnych kilometrów.
Podsumowanie.
A gdzie akapit o wadach? Przyznam, że musiałbym je wyszukiwać na siłę. Że miasta są malutkie? A kto by chciał stać godzinę w korku w Berlinie ;) Że nie widać pieszych? I tak by się ich nie dało rozjechać ;) Że kierowcy komputerowi potrafią czasem zaskoczyć swoim zachowaniem nie gorzej niż niedzielne staruszki wracające z kościoła? Przynajmniej nie nadużywa się tempomatu tylko trzeba być zawsze czujnym ;)
Jak wspomniałem wyżej, z ETS2 spędziłem do tej pory czterdzieści bardzo miłych godzin i na pewno nie jest to koniec, licznik bije dalej. Polecam grę gorąco każdemu fanowi motoryzacji, a szczególnie symulatorów. Przemierzanie dróg dawno nie było tak przyjemne (pamięta ktoś jeszcze King of the Road?) i dające satysfakcję. Do zobaczenia na drodze!
Jak wspomniałem wyżej, z ETS2 spędziłem do tej pory czterdzieści bardzo miłych godzin i na pewno nie jest to koniec, licznik bije dalej. Polecam grę gorąco każdemu fanowi motoryzacji, a szczególnie symulatorów. Przemierzanie dróg dawno nie było tak przyjemne (pamięta ktoś jeszcze King of the Road?) i dające satysfakcję. Do zobaczenia na drodze!
W następnym odcinku What's playin', doc? - Tropico 4.